Sprawa właściwego doboru fraz kluczowych (słów na które chcemy aby witryna Nasza czy też klienta była pozycjonowana) wraca jak niekończąca się opowieść przy każdej rozmowie czy też spotkaniu klienta „skaleczonego” przez inną firmę czy też uparciucha, który wie lepiej. Sprawę tę poruszałem wstępnie w jednym ze swoich artykułów o doborze fraz dla klienta. Dziś ponownie ale trochę od innej strony.
Do tego wykorzystamy po prostu narzędzie Google External Tool (https://adwords.google.com/o/KeywordTool?). Dla ustalenia uwagi wybrałem frazę „hydroizolacja” i wygenerowane w sumie 84 słowa kluczowe związane z tą tematyką.
Wszystkie frazy wrzucamy do narzędzia Google: słowa kluczowe do okienka, natomiast z lewej strony zaznaczamy dopasowanie ścisłe (które Nas interesuje gdyż chcemy klientów, którzy dokładnie takie słowo wpisują szukając informacji).
Po przepisaniu „captchy” wciskamy przycisk i otrzymujemy „jakieś wyniki”:
Wartości przedstawione przez Google są wartościami statystycznymi czyli ile razy jakaś witryna wyświetli się na #1 miejscu po wpisaniu danego słowa kluczowe w wyszukiwarce. Czyli jeśli w zeszłym miesiącu wyświetleń było 1000 a w drugim tylko 600 to razem mamy (1000+600)/2 = 800 statystycznie.
Statystycznie przyjmuje się, że ok 42% danej wartości to liczba przejść – czyli dla przykładu powyżej 42% z 800 daje 336 wejść – ale nadal jest to statystyka w ujęciu miesięcznym.
Tak na pierwszy rzut można się zastanawiać nad pozycjonowaniem słów jak poniżej – reszta to albo drobiazgi albo nic nie warte słowa…
Wróćmy do Naszych słów kluczowych. Należy zadać sobie pytania:
- czy na pewno potrzebujemy słów pojedynczych (czerwony prostokąt) np „hydroizolacja” – osoby, które wpisują to słowo z reguły poszukują informacji a nie produktu czy usługi – i tak należy podejść do każdego ze słów kluczowych
- przyglądamy się liczbie wyszukań i ewentualnie prognozujemy liczbę potencjalnych wejść na witrynę. Przy uwzględnieniu czynnika trendu (przykładowy screen poniżej dla słowa „hydroizolacja” oraz „środki do izolacji fundamentów„) określamy czy dane słowo kluczowe jest dla Nas opłacalne czy tez nie – jeśli nie ma wykresu można założyć, że ruch dla tego słowa nie istnieje – czyli jest nieopłacalne !!!
- bierzemy do ręki wycenę od firmy i podejmujemy decyzję
Dla ustalenia uwagi przyjmijmy, że każde słowo kluczowe zostało wycenione na: top10 (pozycje 6-10) – 50 zł, top5 (pozycje 4-5) – 60 zł, top3 (pozycje 1-3) – 70zł. Otrzymujemy wynik 84×70 = 5880 zł netto co miesiąc maksymalna faktura (dużo – ale to tylko wartości poglądowe – na szczęście).
Z reguły klienci mają do dyspozycji wariant kilka słów kluczowych „swoich” oraz kilka słów kluczowych „wspomagających”. Gdy założymy, że tych słów jest nie więcej niż 15 sztuk to i tak mamy 15×70 = 1050 zł netto. Tymczasem ze statystyki klientów jest tyle co „kot napłakał” czyli jedno wielkie NIC.
Jeśli teraz spojrzeć na wyniki z raportu (którego przedstawić nie mogę bo to nie moje) możemy zderzyć sie z faktami:
- słowa kluczowe od klienta – niewykonane tak więc klient jest niezadowolony
- słowa kluczowe od agencji – wykonane ale tu klient też niezadowolony bo konwersji sprzedażowej nie ma ale umowa została wykonana (!!!) i złego słowa powiedzieć nie można – można mieć zastrzeżenia, które rodzą się po podpisaniu umowy, że słowa kluczowe zostały niewłaściwie dobrane (zaproponowane)
Ze strony agencji pojawia się często pytanie co zrobić z klientem (uparciuchem), który usilnie domaga się pozycjonowania fraz, które konwersji mogą lub w ogóle nie przyniosą ? Jak to się mówi „dla Świętego spokoju” przedstawia się wycenę (w zależności od ustaleń) na przykład pakietowo (worek fraz za 50 zł) albo od każdej takiej frazy 3-5 zł miesięcznie – i obie strony są zadowolone 🙂
Można też do „uparciucha” podejść inaczej – jeśli strona rokuje na wszystkie niszowe frazy – dobudować bloga, lub odpowiednio zoptymalizować „ofertówkę” na stronie klienta tak aby można było te frazy wypozycjonować.
Drobiazg, który usłyszałem od prawnika – w przypadku rażąco wysokiej wyceny fraz (zawsze Mnie to zastanawia jak sąd ocenia to „rażące„) – kłania się art. 388 KC.
Tematu na pewno się nie wyczerpie ponieważ każda wycena jest inna i każda agencja inaczej podchodzi do wyceny. Jednakże mam nadzieję, że wpis ułatwi korzystanie (posługiwanie się) narzędziem G-E-T 🙂
Witam.
Bardzo fajny artykuł 🙂 Niestety tak aktualnie się dzieje w świecie SEO. Wiele firm stosuje takie praktyki.
Pozdrawiam
link do keyword tool nie działa
Thx – poprawione 🙂
Ja bym jeszcze dodała jedną grupę „stały Klient”, z którym współpracuje się ładnych parę lat z obustronnym zadowoleniem. Wówczas z frazami można eksperymentować i dodawać/usuwać na zasadzie opisanego w artykule „worka”. Na spokojnie i bez stresu da się wówczas sprawdzić co generuje faktyczne przychody, a co jest często klikane i daje niezłe efekty w postaci odwiedzin, ale (pomimo ogólnego niskiego współczynnika odrzuceń) nie przekłada się na zysk dla firmy. Ale na taką swobodę można sobie pozwolić tylko w sytuacji, gdy rzeczywiście relacje firma-Klient zbudowane są na pełnym zaufaniu, a obie strony darzą się szczerą sympatią.
Ewelina: mam takich 3 klientów – nawte moge powiedzieć wprost – pracujemy bez umowy = dogadujemy się świetnie 🙂
„Drobiazg, który usłyszałem od prawnika ? w przypadku rażąco wysokiej wyceny fraz (zawsze Mnie to zastanawia jak sąd ocenia to ?rażące?) ? kłania się art. 388 KC.”
Zaskakujące, czyli co – w swojej własnej firmie/działalności nie mogę powiedzieć 5 000 za fraze? 🙂
Ciekawy wpis, może pomoże części klientów w lepszym podpisywaniu umów w SuperSłoneczne dni 😉
Seba – możesz 🙂 Tylko musisz liczyć się z tym, że jak przyjdzie co do czego to prawnik Ci wyciągnie 😉
Chyba nie w pełni rozumiem tą idee prawną i jej twórców 😀 Czyli, że klient świadomie do mnie przychodząc i mając pełny, dowolny, w 100% swobodny wybór ma prawo mieć pretensje do mnie o moje stawki 😀 Fascynujące 😀
Seba: dokładnie 🙂 Nie moge podać nazw firm ale takie są fakty… Wyceniając usługę nie możesz ceny wziąć z kosmosu – musi być dostosowana do realiów – potem z tych realiów trzeba się tłumaczyć. Ale to już zadanie dla prawników – nie dla Mnie.
Pewnie, że ma prawo i to nie tylko w tej branży 😉 Prosty przykład – biuro podróży kasuje Cię za wycieczkę na Teneryfę. Niby się zgadzasz na cenę, chociaż kręcisz nosem (ale cóż, sam przyszedłeś do wspomnianego biura, świadomie i mając pełny, w 100% dowolny wybór). Wracasz z wycieczki niezadowolony uznając, że jednak koszty były zbyt wysokie w stosunku do tego, co zaoferowało Ci biuro. I już masz jakąś podstawę do tego, żeby oczekiwać np. zwrotu części wpłaconej kwoty. Jasne, że wiele zależy od konstrukcji umowy, ale postaw się na miejscu Klienta, a nie usługodawcy/sprzedawcy. Każdy ma prawo dojść do wniosku, że „cena jest z kosmosu” i mieć o to pretensję.
Czy pozycjonujesz takich klientów, którzy usilnie chcą pozostać przy swoich słowach kluczowych?
Tak … za rozsądną stawkę i po rozsądnej rozmowie obustronnej 🙂
„słowa kluczowe od klienta ? niewykonane”
A czemuż to?
Zapytaj tych dużych firm – odpowiem tylko, że z reguły są to najcięzsze frayz i nie opłaca ich się robić 😉
Paweł,
3-5 złoty miesięcznie to chyba przy sklepach proponujesz jak fraz masz 100, bo jak klient wpada i chce jedną jedyną frazę wypas owiec nad wzburzonym dunajem i nic więcej i żadnej zmiany – to chyba nie 3 złote?
Wiesz świnia nie jestem – 3-5 zeta za frazę mi wystarczy jak widzę, że jest nieopłacalna.
A skąd ta wartość 42%?
Przecież to nie jest stała wartość i zależy od konkurencyjności frazy/branży. Są słowa kluczowe, które wolumen realnego ruchu jest góra na poziomie 30%, a do tego trzeba jeszcze doliczyć sobie CTR dla poszczególnych pozycji w SERPie więc coś mi tu nie gra. To jak to w końcu z tym jest?
42% wynika ze statystyki.
Korzystał ktoś może z tego narzędzia http://www.wordtracker.com/ ? Pytam o wrażenia.
nie korzystałem – nie znam.
Paweł, fajne podsumowanie ale jak z tym dotrzeć do klientów którzy o SEO nie mają pojęcia a chcą „pozycjonowanie” bo odnoszę ostatnio wrażenie, że dla części klientów pozycjonowanie to jak zakup komputera pod koniec lat 80-tych 😉
Nie wiemy po co, ale inni mają to i my musimy mieć 😉
Jest fajnie jak klient mi mówi, że nie zna się na tym, chętnie słucha i akceptuje to co ja proponuję. Z jednej strony mam komfort pracy ale z drugiej tak myślę, że to jeszcze większa odpowiedzialność bo o wszystkim ja decyduję.
Aż strach pomyśleć ile firm to wykorzystuje i idzie na łatwiznę.
PS. Ja również z większością klientów nie mam już od dawna umów, ale płacą i są zadowoleni 😉
fajne i ciekawe podejście, niestety tak bywa z firmami (ostatnio miałem taki przypadek) strona pozycjonowana na 5 fraz, z czego 4 były w top5, ostatania poza top10 – warto dodać że fraza poza topem robiła po wprowadzeniu do TOP80% odwiedzin dla strony… klient płacił na pewno nie za to za co chciał płacić
A ja mam takie pytanie 🙂 Czy w Google adwords jest możliwe wyłączenie urządzeń mobilnych ale nie w sieci reklamowej tylko w samej wyszukiwarce ? Chodzi o wyłączenie wyświetlania reklamy dla komórek oraz tabletów. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć jak to zrobić ?
Ponadto dość ciekawe zjawisko zaobserwowałem. Google przyznaje wyższe wyniki jakości mniej trafnym kampaniom, innymi słowy zaobserwowałem to u siebie fraza która na logikę przynosi mniej klików a więcej wyświetleń otrzymuje 7/10 w przeciwieństwie do frazy która przynosi mniej wyświetleń (jednak niewiele mniej) a znacznie więcej klików dodatkowych klików z których zgłasza się klient. Może nic odkrywczego, ale jak dla mnie jest to iście Googlowskie zagranie. Nie da się ukryć, że im niższy wynik jakości tym większa kasa dla samego googla. I jasne, można stwierdzić – źle dopasowane słowa kluczowe – niemniej jednak niby tego gorsze słowa kluczowe przynoszą rezultaty a te lepsze – nie.