Pozycjonując główną stronę serwisu internetowego należy zadbać o linkowanie wewnętrzne z angielskiego internal linking. O linkowanie takie należy zadbać już na początku projektowania strony internetowej i to nie tylko z punktu widzenia pozycjonowania (SEO) ale również ze względów praktycznych – wskazać użytkownika najistotniejsze strony, których odwiedzanie przyniesie korzyści właścicielowi serwisu.
Jakie korzyści może przynieść zastosowanie odpowiedniego (prawidłowego) linkowania wewnętrznego:
- Usprawnia użytkownikom poruszanie się po stronie – użytkownik widząc link klika w niego – dlatego odpowiednio podsuwając mu podstrony możemy doprowadzić np w sklepie do podniesienia konwersji sprzedażowej
- Zapewnia, że roboty wyszukiwarek wejdą, sprawdzą i zaindeksują Twoją stronę – zdarza się nadal, że podstrony serwisu bogate w treść ewentualnie zapewniające dobrą konwersję na sprzedaży są niedostępne ze strony głównej – a to spory błąd
- Ściślej ustalają hierarchię informacji dla stron/podstron, budując przy tym powiązania stron/podstron z frazami – tutaj po prostu chodzi o to aby całe drzewo kategorii, podkategorii i kart produktu było ułożone w sposób jasny i przejrzysty dla użytkownika i wyszukiwarek
- Pomagają w rozprzestrzenianiu link juice (mocy) w obrębie strony – jeśli pozycjonujemy stronę główną to „moc” SEO jest przekazywana na kategorie, podkategorie w dół
Jak powinien wyglądać taki link do wewnątrz ? Przed wszystkim powinien zawierać słowo kluczowe czyli przykłądowo:
fraza: lampy podłogowe
- w adresie URL powinno być domena.pl/lampy-podlogowe.html
- jako anchor text ściśle dopasowany powinno wystąpić „lampy podłogowe”
I tak budujemy kawałek opisu: „Zajrzyj do naszego sklepu, w którym znajdziesz wspaniałe lampy podłogowe …” i pod frazę z lampami wstawiamy linkowanie do wewnątrz:
<a href="http://domena.pl/lampy-podlogowe.html">lampy podlogowe</a>
Wszystko ładnie wygląda do czasu, gdy tekst na stronie głównej zaczyna być sztucznie tworzony tylko po to, aby takie linkowanie wewnętrzne zapewniało Nam przepływ mocy SEO ze strony głównej do podstrony, na której Nam bardzo zależy. Sztucznie zbudowany tekst „podpada” również pod algorytmy wyszukiwarek i można otrzymać za nie karę w postaci chociażby sztucznego upychania słów kluczowych.
Jak może wyglądać taki sztuczny tekst ? Proponuję spojrzeć na przykład poniżej (zaczerpnięty z portalu pysznie.pl). Podkreśliłem na czerwono zaledwie kilka rzeczy a tak naprawdę powinienem wszystko.
Konkluzja jest następująca: chcąc zbudować linkowanie do wewnątrz nie wolno tworzyć tekstu w sposób sztuczny – lepiej jest odmienić stosowne wyrazy, pary słów zgodnie z pisownią języka polskiego – Google sobie poradzi. Trzymanie się kurczowo donośników tekstowych w dopasowaniu ścisłym nie służy serwisowi. Pokazany powyżej obrazek to:
- sztuczne upychanie słów kluczowych
- przeoptymalizowanie linkowania wewnętrznego
Rekomendacja: zmienić tekst na „normalny” 🙂
Zgred walnąłbyś kiedyś arta o architekturze silosowej dla stron ? Mało tego w polskim internecie a na zachodzie to podstawa budowy dużego serwisu 🙂
Trzeba to poruszyć na którymś HO – czy odmienione „dobre laptopy Kraków” na „dobre laptopy w Krakowie” mają szansę na wzbicie frazy pierwszej w TOPy ;>
Nie mają 🙂 Bo nikt nie mówi o miastach 🙂
Więc regionalki w taki sposób się wbijać nie będą a frazy ogólne np gry android / gry na androida?
Czemu nie ? Artykuł traktuje o linkowaniu wewnętrznym, jak chcesz regionałkę wbić też się da 🙂 ale to opowiastka na inny artykuł.
Więc Pawle w jesienny i chłodny wieczór możesz coś skrobnąć w ramach rozgrzania palców ;>
Pysznie.pl poszli na całość, ale widziałem większe przegięcia. Pewnie wychodzą z założenia, że tekstu i tak nikt nie czyta i nakarmią robota do syta.
Im zdaje się na nawigacji nie zależy bo linki mają zlane z tekstem, a że analfabetyzm staje się powszechny to tekst jak tekst – dlaczego od razu sztuczny 😉
Z tym anchor tekst ściśle dopasowanym to nie wiem. Jak sobie poszalałem z linkowaniem jednej podstrony z innych miejsc serwisu na ten sam anchor to frazy w serpach nie mogę znaleźć. A było tylko linkowanie wew. do tej podstrony
jestem za @Rafał 🙂
Zgred ile maksymalnie wg Ciebie strona główna i każda podstrona powinna mieć linków wewnętrznych?
@marcu: wszystko zależy od skali i wielkości serwisu. Dla Mnie wystarcza z reguły dobrze wykonane menu oraz do kilku linków wewnętrznych w treści. Choć czasem linki w treści pomijam – nie mam na to reguły – robię to „na czuja”.
Pytanie, czy linki w treści mają sens (w kontekście SEO), jeśli odpowiednie podstrony są wskazywane przez menu.
Skoro „first link counts”, jeśli podstrona jest wskazywana przez link w menu, to link do tej samej podstrony w tekście (a więc i anchor) teoretycznie nie będzie brany pod uwagę.
Warto przetestować, czy zrobienie menu nofollow i linków w tekście dofollow nie przyniosłoby lepszych rezultatów.
@SEOdot: według Mnie mają. Sam link z MENU nie jest „ogarnięty” tekstem. Dodatkowo te linki można wtedy wykonać np za pomocą H3, H4 nadając im lepszy „juicy link” 🙂
#Seodot – nie dawałbym linkom wewnętrznym atrybutu nofollow – sok jest wtedy gubiony i pozostaje w próżni zamiast przelać się na Twoje podstrony.
Menu możesz zrobić np za pomocą linków java-script – takich, które nie są keszowane przez robota google.
Wtedy linki w tekście już dofollow
@zgred: Co do „ogarnięcia” linku tekstem i nagłówków pełna zgoda.
Spójrz na to z innej strony – jeśli robot nie uwzględnia drugiego i kolejnych linków prowadzących do tego samego URL-a, taki link wewnętrzny w ogóle nie jest brany pod uwagę, chyba że na stronach docelowych i w linkach zastosujemy kotwice (#), żeby „oszukać”, że linki prowadzą do różnych URL-i.
Seodot: żadnych oszukańczych metod nie stosuję, jak również javascriptów i innych. Poza tym nie samym SEO żyje witryna – liczy się też efekt przejścia użytkownika – a więc taki tekst z H2, H3 ma też aspekt nazwijmy to „marketingowy”. Zainstaluj hotmapę – zobaczysz o czym mówię – ludzie są leniwi i nie zawsze wracają do menu – a jak mają link w tekście to klikną 🙂
@zgred – to nie do końca oszukiwanie (stąd cudzysłów), bo przecież możesz na jednej stronie linkować do kilku różnych fragmentów innej strony (dlatego robot traktuje kotwice jako różne linki). Oczywiście nie brakuje osób, które umieszczają kotwice na początku linkowanej strony – to już pewne nadużycie.
Co do aspektu „marketingowego”, to oczywiście zgoda (dlatego podkreślałem, że chodzi mi o wartość linków w kontekście SEO).
Przecież jeśli kotwice są wartościowe dla ludzi, a przecież są to tak samo są wartościowe dla wyszukiwarek, ale z tego co ja wiem to Google nie indeksuje kotwic, co nie oznacza, że nie bierze tego pod uwagę.
Wiem, że mało wiem, ale może okazać się, że jeszcze mniej wiem. Mi po prostu nigdy nie zindeksowało kotwic.
Ale zaspamuj kotwicami serwis i zobaczymy co będzie 😉
A czy ?first link counts? nie tyczy się linków wychodzących? Linkowanie wewnątrz serwisu to całkiem inna bajka.
Ano tyczy.
W sumie coś w tym jest co mówi Zgred, jeśli nie było u mnie linkowania wewnętrznego to mój współczynnik odrzuceń był na maksymalnym poziomie, a po wprowadzeniu linkowania zmalał dwukrotnie. Warto jest używać, ale nie nadużywać.
?Zajrzyj do naszego sklepu, w którym znajdziesz wspaniałe lampy podłogowe ?? – tekst jak z preclowej mieszarki, ale nadal takie teksty spotyka się na stronach, nawet w sklepach. Może to prace zlecone i ktoś poszedł na łatwiznę?
W takim razie czy tagi obecnie mają duże znaczenie przy pozycjonowaniu? I czy można się obejść bez linków wewnętrznych w treści w ogóle? Trudno w końcu jest sztucznie stworzyć coś wartosciwoego – niemal każdy link wewnętrzny w artykule jest sztuczny – co innego w poradniku czy blogu
Tagi nie służą do pozycjonowania a do określenia tematyki artykułu wpisu. Niestety utarło się, że tagów „wali się całą kupę”. Aby artykuł spełniał swoja rolę oraz tagi pomagały przy nawigacji (a tym samym SEO) należy ich wstawiać nie więcej jak 3 sztuki na artykuł.
Hmm to dziwne, bo na tagach czy tagach z wyszukiwarek można utworzyć sporo nowych urli które zaindeksujemy w sitemap xml – czyli strona z np. 10 tys artykułami przy dobrze zastosowanej site map xml powinna miec nawet 100 tys tys title w zalezności od tagów. Np. użytkownik wpisze w wyszukiwarce jakieś słowa kluczowe – jeśli dana fraza się powtarza, automat sam tworzy nowy tag z konkretnymi artykułami nadaje im przyjazny url i indeksuje w site map xml – sami tez możemy to tworzyć, a na stronie zamieszczać jedynie tagi bardzo popularne. Testowane, sprawdzone, efekty są bardzo fajne w myśl zasady podaj na tacy googlasowi to, co się da. Pozdrawiam
@adam: do czasu aż Gugiel nie stwierdzi, że indeksujesz wyniki wyszukania albo podstawiasz bezwartościową treść.
google i tak indeksuje wyniki wyszukiwania. co ciekawe na jeddnym z naszych portali trudne słowa sa wysoko w serpach i prowadzą do wyników wyszukiwania a nie kategorii. Chodziło mi o to, że konkretny url jest tworzony dopiero w momencie, gdy ludzie wpisują często zapytanie w wyszukiwarce serwisu – jeśli np zapytanie kotlety mielone pojawi się w wyszukiwarce więcej niz 3 razy, to automat tworzy odpowiedni tag pod mape xml, a tego jest sporo i w dodatku wiemy jakie tagi dla użytkowników warto tworzyc
Miałem klienta na listy przypodłogowe. Zajmowałem się jego AdWordsami. Może to ten sam sklep:)
@adam: do czasu będzie indeksowało wyniki wyszukania – potem zafiltruje. Takie są wytyczne.
A mógłbyś wrzucić link od google odnośnie takich wytycznych? Bo nie doczytałem się niczego na ten temat., a chętniej bym się więcej dowiedział.
Z tego co ja wiem, to google raczej sprzyja takim akcjom, indeksuje tagi i wyniki wyszukiwań zwłaszcza w momencie gdy urle są przyjazne i ni wskazują czy to url z tagu czy wyszukiwarki. Ale mogę się mylić – jak dotąd sporo site nabiliśmy dzięki temu, choć nie powstaje z tego specjalnie wartościowy kontent to fajnie się indeksuje i jest widoczny w serpach – a są to jedynie frazy często wpisywane do wyszukiwarki na serwisie
http://support.google.com/webmasters/bin/answer.py?hl=pl&answer=35769
Dokładnie, w praktyce widzę po swoich kilku test-stronach, że filtry nakłdane są po czasie od 3 tygodni do maksymalnie 5-6 miesięcy. Nie mniej są zawsze 🙂
@Qubishoun mówisz o filtrze na daną podstronę-url wykreowany za pomocą zapytania w wyszukiwarce? Bo jeśli taki url otrzyma fitra to i tak spełni swoje zadanie. Mam kilka serwisów z domeną lata ’90 praktycznie czołowe serwisy w bardzo ciężkich kategoriach, to się stosuje od dawna i to pomaga. Nie wiem, pewnie umiar ma znaczenie bo my robimy tylko urle na zapytania bardzo popularne.
A to co zgred podesłał to żadne wytyczne o mapie xml, nie ma tam tego o czym pisałem, tylko standarddy google:)
W sumie te sztuczne teksty pisane na siłę to przez wymogi Google i ich ciągłym mówieniu o wartościowej treści i innych bajkach:P
Od kiedy można dostać filtra za takie linkowanie?
@Kat: nie ma to jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli algorytm tego nie ukarze z automatu to czeka do ręcznej interwencji. Czyli nawet kilka lat 🙂
Czy jesteś pewien, że za kilka lat? Według mnie przy każdej aktualizacji są ręczne interwencje i średnio 5-6 miesięcy i strona leci…
Ta jestem pewien. Ja za programy partnerskie dostałem po 4 🙂
Śmieszne jest to, że strony nie są karane za wewnętrzne linkowanie typu pizza wrocław, ale za pierdoły już tak. Na szczęście takie linkowanie na dobrych serwisach to rzadkość.
Wg mnie takie tworzenie na siły linkowania wewnątrz serwisu mija się z celem. Nie lepiej zastosować odmian fraz i je podlinkować? Może nie będziemy mieli wtedy tyle samo tych samych fraz, ale za to będzie ich więcej i możemy na te z odmianami wbić się szybciej w TOP. Poza tym zgodny gramatycznie i ortograficznie tekst jest również znośny dla czytelników, a nie tylko robotów, które i tak coraz lepiej sobie z tekstami radzą 🙂
Czy możecie mi podpowiedzieć co usprawnić na naszej stronie firmowej, czy linki wewnętrzne są prawidłowo utworzone ?.
@klimateo: linkowanie wewnętrzne masz oparte o obrazki – należy tylko zadbać o odpowiednie ALty w nich (tylko nic nie upychać na siłę). Natomiast w sekcji tekstowej o osuszaniu i drenażach upychasz słowa kluczowe 🙂
Cieszę się że trafiłam na twoją stronę, Zgredek. Ostatnio zrozumiałam, że SEO to dobre uzupełnienie wartościowej treści, i nawet zastanawiam się, czy mniej nowych wpisów (powiedzmy 1-2 na tydzień) ale za to lepsze SEO dla każdego z nich nie przyczynia się do większego ruchu, niż kiedy wpisów jest więcej, wrzucanych bez „wytycznych”.
Bardzo pomocna jest ta wtyczka Yoast, ale jakoś nie podoba mi się, że każe wrzucać słowo kluczowe bez odmiany. Jakoś tak sztucznie to wygląda..