Nie będę ukrywał – forum o pozycjonowaniu i optymalizacji nie cieszy się specjalnym uznaniem w mainstreamowych mediach i to nie bez powodu. Dużo tu osobistych wycieczek, przepychanek, awantur i popcornu, ale to ostatecznie i tak jedyne miejsce, z którego można cokolwiek wyciągnąć o SEO. Przynajmniej z archiwum.

Kilka dni temu wrzuciłem na forum SEO link do wpisu Spiders Web (patrz tutaj), w którym Przemysław Śmit tłumaczy, dlaczego budowa zaplecza SEO jest zła i nieuzasadniona finansowo.

Rozumiem wszystko. Że na SW nikt nie będzie omawiał tłustych case’ów, bo nie ta grupa docelowa, że mogłoby być to źle zrozumiane, że to, że tamto. Moim zdaniem autor zbyt mocno nasiąkł jednak propagandą SQT i wierzy, że te wszystkie brednie z oficjalnego bloga Google mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. A nie mają. W komentarzach pod wpisem na SW ktoś inny przekornie nazywa społeczność forum „elitą polskiego SEO” (pojawia się też mem o użytkownikach forum SEO: o kur*a seowcy, łolobobloblo), a to pewnie dlatego, że swoich działań nie potrafi automatyzować, GSA widział na zrzucie ekranowym u kolegi, to kurczowo trzyma się linków ręcznych. Tych rzekomo naturalnych.

Zaplecze złe, pozycjonerzy to spamerzy

Powiem szczerze, że połowy wniosków z wpisu Przemysława Śmita nie rozumiem. W treści czytam, że największe polskie agencje SEO zarządzały swego czasu setkami domen zapełnionymi mało istotnymi informacjami, które były tworzone na podstawie słabych tekstów. Myślę, że zapleczem liczonym w setkach domen zarządza pojedynczy pozycjoner, a nie firma specjalizująca się w SEO. Kilkuosobowa agencja ma ich tysiące z górką.

Przemysław tłumaczy, że czasy tych domen już dawno się skończyły, a Google skutecznie wyczyściło wyniki ze spamu i teraz organiki są cacy. To polecam rzucić okiem na szybkie pożyczki Częstochowa i pooglądać najpopularniejsze frazy pod afiliację. Nic się nie zmieniło – tylko rotacja wyników jest mniejsza niż na koniec 2013 r., gdzie kilkoma tys. punktów Gotlinka wchodziło w zasadzie wszystko.

Dalej w treści czytam, że:

[…] na całe szczęście klienci dzięki rosnącej świadomości, wiedzy i wadze, jaką przywiązują do swojej obecności w Sieci, przestają z ich usług korzystać.

Rzecz w tym, że na kilkunastodniowe speed-runy od zawsze były domeną seowców, którzy mocno osiedli w PP. Nikt o zdrowych zmysłach nie orał strony klienta tylko po to, żeby wejść z nią na 14 dni i stawiać nową. Może poza wyjątkami.

W tekście pojawiają się górnolotne wnioski, że Google zaczęło karać firmy korzystające z SWL. E tam. SQT wyczyściło trochę Gotlinka i Weblinka, ale znaczną część tych zasobów wydawcy odrobili w krótkim czasie. Poza tym zasada jest taka, że w miejscu 1 zbanowanej strony wyrastają 2 kolejne, więc nie czuję się wystarczająco przekonany.

To, że Google postawiło na treści to też wątpliwa sprawa. Zgadzam się – rotacja w wynikach organicznych w wielu branżach jest znacznie słabsza niż jeszcze 2-3 lata temu, co nie znaczy, że w organikach nie wyświetla się spam z synonimizatorów, a treścią o oponach mózgowych nie można zrobić frazy „opony zimowe”. Mimo tej całej propagandy, algorytm nadal nie rozumie kontekstu wypowiedzi i jeszcze długo rozumiał nie będzie. Można postawić najgorszy spam, a jeśli będzie podlinkowany ze strony głównej Onetu, to pozycje będą mięsiste. Tłumaczenie tego, że to content marketing i UX robią robotę są nie na miejscu. Nie robią. Mimo 200 różnych czynników algorytminczych i tak za 90% sukcesu strony w organikach odpowiada optymalizacja i linki z naciskiem na te drugie.

Nie musisz inwestować w linki

We wpisie czytam też:

Nie musisz prowadzić działań polegających na kupowaniu treści, czy tworzeniu zaplecza zautomatyzowanego i skonfigurowanego w taki sposób, by dostarczyć jak największą ilość linków do strony […] Ważniejsza jest systematyczna praca i to, o czym jest ten artykuł ? zaplecze. Jego definicja jest archaiczna, ale z biegiem lat forma przygotowania się zmienia. Kiedyś zapleczem była piramida linków stworzona na potrzeby serwisu internetowego. Dzisiaj może nim być treść na twojej stronie internetowej.

A dzisiaj piramida linków zapleczem już być nie może? Jeśli agencja A ma budżet 1000 zł netto miesięcznie i rozumie, że to po co klient przyszedł, to TOP 1 w wynikach organicznych osiągnie nieporównywalnie lepsze pozycje od agencji B, która wklejała seksowne infografiki i kupuje artykuły sponsorowane po 500 zł netto z wszytym linkiem brandowym i to nofollow. No bo przecież black hat SEO.

Przemysław tłumaczy, że to content marketing, a nie własne, konwencjonalne zaplecze SEO daje długoterminowe efekty. Wspomina o dobrze napisanych tekstach, użytecznej stronie pod względem UX (sic! – to rzeczywiście istotny czynnik rankingowy). Zastanawiam się, czy my nadal rozmawiamy o algorytmie Google, czy o tym, czego od naszej strony oczekuje użytkownik? Bo to nie jest mimo wszystko tożsame.

SEO sprzedaje wszystko dookoła, tylko nie SEO

Wpis Przemysława Śmita to tylko namiastka tego, co ostatnio dzieje się w branży. SEO ewidentnie się rozjeżdża i nie chodzi o to, aby kurczowo trzymać się stawiania kolejnych kopii WP-Katów, ale za dużo tu usług, które nijak mają się do rzeczywistości. Klient przychodzi po TOP 1 i pozycjoner albo dowozi wyniki, albo ich nie dowozi. A, że dowozić jest coraz trudniej, to pod górnolotnymi nazwami wpycha się klientowi coś, co tylko udaje dobrą robotę. Bo bez urazy, ale jaką wiedzę o UX może mieć agencja SEO? Ma sprzęt i oprogramowanie do eyetrackingu, ma zaplecze finansowe do testów A/B w kilkumilionowych próbkach? Dobre sobie. Content marketing to też zadanie dla interaktywnych, niekoniecznie dla nas.

Czytam dalej, że Google wie, jakie strony warto promować. Nie wie. To właśnie nudni, techniczni SEO’wcy, na których tak plują mainstreamowe mediach, układają te wyniki. Klient ma budżet, to stać go na TOP jeśli ma z tego sprzedaż, to i ma ładną, użyteczną stronę. Koło się zamyka.

Myślę, że połowa tych najmniej seksownych pozycjonerów, którzy nie dotykają się CM, UX, brandingu, a ich praca sprowadza się do stawiania zaplecza technicznego, harvestu list pod GSA i wszystkiego tego, co tak niechętnie nosi się w social mediach – dowozi lepsze efekty. Nieporównywalnie lepsze. W końcu na koniec dnia liczy się $ na rachunku swoim i klienta, a to, czy za TOP 1 stoją linki po 3000 zł netto z Muratora czy 100 spamów na regionalkach jest w tym kontekście bez znaczenia.

A content marketerzy i UX’owcy, którzy przyjęli zlecenie na SEO reflektują się dopiero po czasie, że mimo przepalonych 10 klocków na strategię inbound marketingu, TOP 1 i tak obsadza jakaś podrzędna agencja SEO. Nie pytajcie dlaczego.

Adrian Pakulski

Adrian Pakulski

Przedsiębiorca, specjalista ds. SEO i właściciel agencji SEO Paq Studio https://paq-studio.com

Statystyki indeksowania w Google Search Console

Jeśli analizujesz widoczność strony w Google, to nie pomijaj danych z Google Search Console. W GSC Sprawdzisz, jakie...

WIĘCEJ

Konferencje SEO w Polsce w 2022 roku

Nadchodzące konferencje SEO w Polsce w 2022 roku będą świetną okazją do spotkania się z innymi seowczyniami i...

WIĘCEJ

Ile kosztuje pozycjonowanie, a ile kosztuje SEO?

O tym, jak ważne jest pozycjonowanie, wie dziś niemal każdy właściciel serwisu i sklepu internetowego. Bez pozycjonowania, strona...

WIĘCEJ

Komentarze

  1. Dokładnie, zasady gry ciągle się zmieniają ale kluczem cały czas są linki. Całe to wielkie „whitehat” to tylko jeden wielki chwyt marketingowy. Po 1 jest do niezłe dojenie kasy z ludzi na teksty/infografiki (cennik z whitepress przygniata) po drugie im więcej ludzi decyduje się na „white” tym łatwiej idzie z „black”, mniejsza konkurencja?:P (choć ten argument może trochę przesadzony:))

    Nie zmienia to jednak faktu, że jakieś korzyści z tego wyszły. Ludzie odkryli, że strona wcale nie musi się ładować 10 sekund, może to robić 10x szybciej…

  2. To jest to! W końcu może agencje zauważą, że klientom nie chodzi o przebarwianie oferty działaniami UX, content marketingu, bla bla bla. Klient i tak nie wie co to gotlink, SWL, farmy linków, GSA czy zennoposter. Klient nie chce tego wiedzieć. Klient chce widzieć efekt, a taki właśnie osiągają Ci, co zamiast robić złotą otoczkę zwyczajnie zapieprzają i robią swoje.
    PiO to jedna wielka hodowla jedwabników, z kilkoma wyjątkami, dzięki którym dobrze główkując można doszukać się wartościowych, aktualnych informacji – dlatego mimo wszystko jest świetnym miejscem do zapoznania się z SEO.

    • Na PiO nadal leży dużo wiedzy, którą można wykorzystać. A jeśli nie to można nawiązać kontakty. Zawsze coś daje.

  3. Szkoda, że tak późno, Paweł, wrzuciłęś wpis o PiO 🙂 – lata temu, bo w 2012 roku pisałem już o tym Forum – https://blog.seo-profi.pl/przeczytane-w-tasiemcowym-watku-na-pio-o-pingwinie-daje-do-myslenia/
    czy
    https://blog.seo-profi.pl/dawno-nie-widzialem-takich-minorowych-nastrojow-na-pio/
    PiO to miejsca, gdzie siedzą kombinatorzy – Ci, co szlifują serwisy mają takie efekty https://blog.seo-profi.pl/jak-zwiekszyc-sprzedaz-w-sklepie-internetowym/
    Osoby poważniej podchodzące do tematu PiO powinni omijać – no chyba, że chcą potem płacić za wyciąganie z filtrów swoich stron 🙂
    PS Zrezygnujesz z funkcji moda na PiO? 🙂

  4. A ja, głupi, cały czas czekam aż moje teksty z bloga same wskoczą na top1. A przecież takie fajne teksty piszę, i długie, i rozwiązuje tysiące problemów!

  5. Jedna uwaga odnośnie UX-a i jego znajomości przez pozycjonerów.
    Sam od paru lat interesuję się UX, przeczytałem kilka książek, zrobiłem kilka testów, audytów, wdrożeń poprawek.
    UX to dziedzina do której niekoniecznie trzeba od razu startować z urządzeniem do śledzenia ruchu gałki ocznej. Często wystarczy nieco doświadczenia w pracy z różnymi rozwiązaniami, żeby przy kolejnych zasugerować coś w oparciu o dobre praktyki.
    Oczywiście taka wiedza nie powie mi, czy lepszy będzie przycisk zakupów w kolorze czerwonym, pomarańczowym, czy zielonym. Ale prawie na pewno wyróżniający się kolor zwiększy konwersję, jeśli ten przycisk jest dziś np. szary.

    Rozmawiam czasem z ludźmi z branży na tematy około-UX-owe i wcale nie są tacy znów zieloni. Zresztą na ostatnim festiwalu kolega Zgred edukował coś 400 osób z tematyki. Czy naprawdę jesteśmy więc wszyscy tak bardzo do niczego? Czy trzeba mieć budżet 5k żeby zrobić sensowne poprawki w przeciętnym ecommerce?

    Moim zdaniem, niekoniecznie.

    • Dokładnie – wystarczy wywiad z klientami Naszego klienta (2-3 sztuki) i jesteś w stanie przeanalizować i zastosować poprawki 🙂

  6. IMHO to trochę akademicki spór. Tzw. szkoła Otwocka i Falenicka 🙂
    SEOwcy w dużej mierze sprzedają klientom marzenia – a każdy ma inne.
    Dla jednego to TOP3 w tydzień na frazę „rezerwacja hoteli” a dla drugiego wartościowy ruch i świadomość, że za nim stoi potencjalny klient. Bez znaczenia czy skoszony z dachu SERP czy też z bloga, SM lub CM.

    Co do PIO, bo to ciekawy temat, to się zgadzam. Ten zasób można wiązać z pojęciem „wartościowy” jedynie w połączeniu ze słowem „archiwum” 😉

  7. A pomyśleć, że od mojej tam rejestracji minęło sporo, bo 11 lat – dużo się tam nauczyłem – niestety z racji tego co pisujesz ostatni raz mnie tam widziano Ostatnio aktywny OFFLINE mar 28 2013 10:26

    • Ja o wiele więcej się nauczyłem z blackhatworld niż z PiO. Te drugie forum używam jedynie do spamowania a ref linków w mojej sygnaturce

  8. Eeee, Wszyscy zbyt poważnie do tego artykułu na SW podeszli. To był (nie)opłacony artykuł pod link do strony firmowej. Takie arty to przecież statystycznie lanie wody i nie do końca prawda lub naciągnięta prawda. I może taki był cel – nagiąć rzeczywistość aby przyciągnąć większą uwagę. Cel osiągnięty, bo SEOwcy rzucili się na SW przy okazji linkując lub jedynie w pewien sposób zachęcając do przeczytania.

  9. I automatycznie ruch na SW wzrósł. Może to była taka mała prowokacja, a może rzeczywiście słaby merytorycznie wpis „zapchajdziura” o pozorach dobrego kontentu? Tak czy inaczej do wszystkiego co czytam w Sieci staram się zawsze podchodzić z pewnym dystansem / zdroworozsądkowo / zachowawczo.

  10. Amen. Niech link pozycją się stanie:) Może UX pozycji nie daje ale przynajmniej klienci zdobyci za ciężką kasę nie uciekają (wracają do SERPu). W niektórych branżach trzeba trochę się natrudzić aby sprzedać usługę przez internet. Nie wszystkie branże to pizzeria gdzie klient kupuję ceną.

  11. Nie ma co dorabiać ideologi do naszej roboty. SEO się zmienia, ale nie aż tak jakby niektórzy chcieli, ciągle chodzi o linki.

  12. Na SW artykuł jest dla właściciela firmy. To dobrze, że takie artykuły pojawiają się poza branżą, nawet jeśli nie zgadzamy się w 100% z treścią.
    Ja wolę takich klientów, którzy orientują się w temacie. Pozycjonowanie nie jest dla nich czarna magią, ale rozumieją, że my to zrobimy lepiej bo mamy w tym doświadczenie. Łatwiej wtedy o zaufanie.

  13. Jak się nie da przyciąć zaplecz ?

    minimalnie np:
    Serwisy o tematyce od Annasza do Kajfasza dostałyby”niską wartość”
    Np powiększanie biustu i olej do skrzyni biegów ;]

    Pamiętam jak ktoś się na seo planecie się chwalił w większości takimi „przykładowymi stronami”

    Zostałyby tylko tematyczne zaplecza które miałyby jakąś wartość ;O poza pozycjonowaniem.

  14. Tytuł mylny, mało o PiO a dużo o SpidersWebie. Zadziwia mnie tylko, jak ogromną dyskusję wywołał ten artykuł, a dokładniej, ile korzyści przyniósł dla SW.

    PS „Kilkuosobowa agencja ma ich tysiące z górką.” – wydałeś Pawła? 🙂

    • Artykuł, który pojawił się na SW był po prostu dobrą okazją do konfrontacji z tym, co się w tej branży ostatnio dzieje. To czy SW miało na tym duży ruch, czy nie – to już w tym kontekście bez znaczenia. Nie interesuje mnie też, czy dzięki temu artykułowi agencja Przemka sprzedała 1, 10, czy 100 umów o SEO.

      Przypominam sobie, że ostatnio gdzieś na forum przewinęło się ogłoszenie sprzedaży dużej agencji SEO za 50.000 złotych: http://www.forum.optymalizacja.com/topic/224506-włamanie-na-serwery-firmy-adweb-czyli-hosting-2be/?p=1473668 Janek fajnie napisał: „Zazwyczaj tego typu agencje nie dysponują żadnym zapleczem, ani też żadnymi seo softami, wszelkie usługi – zwykle katalogowanie stron czy marketing szeptany wykonują pracownicy, więc nie ma za bardzo czym handlować.” A zaplecze SEO (jakkolwiek rozumiane, czyt. czy jako super wymuskany serwis prowadzony przez copy, czy jakieś większe czy mniejsze śmietniki) to IMO kręgosłup każdej agencji. Jeśli go nie ma, to albo jest to okupione mało stabilnymi wynikami, albo nadmiernie dużymi kosztami po obu stronach, tj. zarówno po stronie agencji, jak i klienta ostatecznego.

      Nie sztuką jest robić TOP’y brandowymi URL’ami z artykułów sponsorowanych i tłumaczyć klientowi, że w ryczałcie musi wydawać 5 k netto miesięcznie żeby były jakiekolwiek efekty.

      PS. Nie, to akurat nie było nawiązanie do Pawła, ja mu w zaplecze nie zaglądam 🙂

  15. Przychylam, się do kwestii wielkości średniego zaplecza – przy trzech własnych stronach mam ich kilkadziesiąt.
    Nie będę jednak najeżdżał na agencje które kupują artykuły sponsorowane za x zł bo obrażałbym swoich klientów którzy u mnie takie artykuły kupują 🙂

  16. czy to prawda że wielkie google ogarnia tylko 4% contentu jaki jest necie? bo jeżeli tak to nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem

  17. Jak to ktoś mądry powiedział na PiO najlepiej chyba dziś wychodzi grey SEO. No cóż czytając ten artykuł zasmuciło mnie podejście pana P.

  18. Może trochę odgrzewam kotleta, ale mało tego, że mają tam dziwne podejście do SEO. Wystarczył jeden dzień żebym na PiO otrzymał bana za 1 normalny komentarz, który nie spodobał się moderatorowi.

    • Tak, czy inaczej – to w zasadzie jedyne miejsce, gdzie między wierszami wyczytasz sporo dobrych informacji. Dzisiaj rzeczywiście mniej tam już merytorycznych dyskusji, ale PiO trzeba oddać, że stanowiło miejsce wypadowe dla 90% polskich SEO’wców.

      I tak np. na PiO jak zadasz pytanie w dziale początkujących, to jest duża szansa, że dostaniesz bardziej merytoryczną odpowiedź niż na kilku polskich grupach na FB. A w archiwum, kiedy na forum działał np. IT Management można do dzisiaj wyciągnąć kilka dobrych case’ów (sprzedawanych między wierszami, ale jednak).

  19. Powiem tak odkąd firmy oferują pozycjonowanie bez zaplecza na pic oko za 250zł nie ma już żadnego rynku Seo. Jest masowe skubanie klientów po 250 zł a jak się obrazi to przyjdzie inny.Profesjonalne seo to koszt od 2000 żaczynający się.
    Pojdz teraz i powiedz to klientowi ? to cię wysmieje. Klient po pierwsze nawet nie wie co to jest kupuję to na pałe nie czyta umowy i nic nie rozumie bo nikt mu tego szczegółowo tłumaczyc nie chce. Tracą na tym ludzie małe firmy. A artykuły pieją panteony o wzroscie wydatków na e-marketing. Tak bedzie i tak pozostanie bo jeden stary biedny Krzysio Ziólkowski kijem wisły nie zawróci.Jest to usługa śmieciowa i pozostanie usługą smieciową bo rynek sam zrobił sobie z tego usługę smieciową.Ponadto seo nie jest dla wszystkich . Jak mam zakład fryzjerski i strzygę za 20 zł a obok mnie jest 9 firm w google które strzygą za 10 zł to całym pozycjonowaniem mogę sobie wypchac buty .Wielokrotnie było to sprawdzane. Amen bracia

    • 1. Za 250 zł nie da się robić SEO.

      2. Kwestia dotarcia; jeśli pracujesz z nieświadomym Klientem, to wiadomo, że SEO za 2000 zł nie weźmie, ale to jest kwestia wypracowania sobie marki, robienia efektów. Jeśli Klientowi się spina, to agencji też.

      3. Jeśli masz źle zaprojektowany produkt, czyt. jedyną korzyścią jaką masz do zaproponowania Klientowi jest niska cena (a nie np. nieprzeciętny skill w strzyżeniu włosów) to czy to będzie AdWords, Fejs, czy SEO, każdy z tych kanałów może okazać się nieopłacalny. Ryba psuje się od głowy.

  20. Ja PIO traktuję jako wskazówkę ale w dowolnym pytaniu w sumie jest prawie zawsze dezinformacyjna lub różne opinie o 180 strupni odmienne. Spytać można o cokolwiek i będą zawsze sprzeczne opinia – trzeba samemu coś wybierać.

    Wiem że jak przykładowo dwa sklepy o tym samym produkcie współpracują mają lepsze osiągi niż jak się próbują zaszachować a tam mam wrażenie że często jest na PIO.

  21. Jest kilka. Seo24 czy nawet forum, które zostało wymienione w artykule. Tam też można się nauczyć dobrze szukając i omijając dramy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Klikając przycisk “Opublikuj komentarz” potwierdzasz, że zapoznałeś się z Regulaminem i akceptujesz jego postanowienia. Będziemy przetwarzać Twoje dane podane w formularzu w celu publikacji komentarza w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest SEMGENCE Sp. z o.o. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Kategorie

Najnowsze komentarze

Popularne artykuły