Co to jest i do czego służy Google Tag Manager? Krótkie wyjaśnienie na start. Google Tag Manager (GTM) to narzędzie, dzięki któremu na stronę internetową klienta lub naszą możemy wklejać kody. Zazwyczaj są to kody śledzące jak np. kod Google Analytics czy Pixel Facebooka oraz zdarzenia dotyczące transakcji lub wykonywania różnych akcji przez użytkownika.
Dzięki GTM do podstawowego kodu Google Analytics możemy dodać wymiary niestandardowe. I to jedna z ciekawszych opcji do wykorzystania w SEO, a konkretnie w poszerzonej analityce m.in. ruchu organicznego.
Wymiary niestandardowe przez GTM
Internet pełen jest przykładów użytecznych wymiarów niestandardowych:
- Śledzenie rzeczywistego odesłania – Google Analytics średnio radzi sobie z identyfikacją ruchu z aplikacji. Część ruchu z aplikacji androidowych i pola wyszukiwania w androidzie przypisze do organica,
- Informacja o pogodzie w momencie kliknięcia/przejścia na stronę,
- Informacja o kupowaniu po założeniu konta bądź bez niego,
- Informacja czy jest weekend czy nie – tutaj mamy daną zagregowaną. GA domyślnie powie nam czy był to piątek czy niedziela, ale często bardziej interesująca jest informacja czy był to dzień pracy czy weekend,
- Informacja o porze roku lub kwartale – na podobnej zasadzie jak wyżej,
- Informacja o autorze artykułu.
Wszystkie z tych wymiarów można wprowadzić poprzez Google Tag Manager, co zdecydowanie ułatwia późniejsze modyfikacje.
Co dają nam wymiary niestandardowe? Możliwość oceny, czy konkretne segmenty ruchu organicznego przynoszą ruch jakościowy czy niekoniecznie, oraz czy nasz klient na tym zarabia. Jeśli nie, taka wiedza pozwala nam na zmianę kierunku działań SEO.
Wiedza np. o tym, który autor naszego bloga (jeśli mamy kilku) jest najpoczytniejszy, a konkretnie, którego autora treści czytane są najdłużej (czas na stronie) pozwoli wysnuć wniosek, którego autora warto pozycjonować bardziej lub pozyskiwać od niego więcej artykułów.
Wklejanie dodatkowych treści przez GTM
Drugim, mniej codziennym sposobem wykorzystania Google Tag Managera, jest wklejanie na stronę klienta tego, czego klient sam nie chce edytować lub dodać. Nie posądzam tutaj klientów o złą wolę. Raczej o ograniczenia techniczne ich strony i brak dostępności programisty. Tu z pomocą może przyjść nam właśnie Google Tag Manager.
Jak wdrożyć odpowiednie tagi w GTM? Znajdziecie bardzo dużo instrukcji w Google. Nie będę więc kopiować tutaj całych tutoriali. Podsumuję jednak możliwości i najciekawsze funkcje, dzięki którym można zrobić więcej.
Jak GTM może pomóc nam w SEO?
• Monitorowanie błędów 404,
• Generowanie tagów kanonicznych pozbawionych zbędnych parametrów,
• Generowanie danych strukturalnych,
• Generowanie meta danych,
• Śledzenie kliknięć linków zewnętrznych.
Dokładne instrukcje znajdziemy w Google.
Podmiana H1 i title
My pozwoliliśmy sobie na dwa testy – podmiany H1 w jednym z wpisów na blogu oraz podmiany title w innym z wpisów.
W przypadku podmiany H1 posłużył do tego dość prosty kod:
Jaki jest efekt testu i odpowiedź na pytanie czy Google widzi treści wstrzyknięte dzięki GTM?
- ScreemingFrog w tradycyjnym renderowaniu zobaczy stary nagłówek.
- Po ustawieniu renderowania z JS widzi nowy nagłówek.
- Testy w GSC pokazują, że Google widzi zmieniony nagłówek („Nowy nagłówek”)– ale tutaj drobna uwaga – te testy jeszcze trwają, ponieważ zauważyliśmy nieścisłość – Google jako H1 widzi nagłówek, którego w GTM już nie mamy. Póki co, szukamy rozwiązania tej zagadki ?
Ostatni test to zaindeksowanie strony z tą zmianą oraz wyszukanie jej w Google za pomocą treści w nagłówku H1. Jak na razie nie udało nam się znaleźć naszej strony. Ale analiza pokazuje, że strona została zaindeksowana z H1 zmienioną w GTM, ale w pierwszej wersji kontenera (ten nagłówek nie powinien się pojawić)
Czyli widzi czy nie widzi?
Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie mam – liczę na komentarze pod postem. Moje wstępne wnioski są takie, że Google coś widzi, jednak zaindeksował starą wersję kontenera GTM co nieco komplikuje wyciągnięcie wniosku.
Drugi test, podmiana Title strony pokazuje, że Google nie widzi nowego tytułu. W SERP pojawia się strona z tytułem bazowym. W tym przypadku zakładamy że do pozycjonowania tak wstawiony Title nie zostanie uwzględniony.
Podsumowanie tych dwóch testów? Google nie widzi wszystkich zmian dokonanych poprzez GTM, lub potrzebuje więcej czasu na zapoznanie się z nimi. Testy trwają!
Która funkcja jest wg mnie najciekawsza? Wstrzykiwanie na stronę danych strukturalnych, dopisywanie lub nadpisywanie metatagów i tagów kanonicznych, zmiana treści, np. nagłówków.
Przykładów wykorzystania GTM do celów związanych z SEO jest sporo.
Ale co Google na to? W 2017 nieoficjalne stanowisko brzmiało „Avoid Using Google Tag Manager For SEO Experiments”. W 2019 również nieoficjalne stanowisko to „I think it’s fine” , co prowadzi nas do wniosku, że warto testować. Praktyka pokaże, czy gra jest warta świeczki i ile na tym wygramy.
Na sam koniec podziękowania dla Damiana i Kuby – bez Was testy JS i SEO raczej by mi nie wyszły ?.
Autor:
Dorota Kika – Senior SEM Specialist w DevaGroup.
Certyfikowana Specjalistka Google Ads i Google Analytics. W branży SEM od 2009. Zajmuje się głównie praktyką. Zamiast teoretyzować, sprawdza czy działa. Na co dzień zajmuje się tworzeniem kampanii reklamowych oraz analityką i wdrożeniami Google Tag Manager. Hobbystycznie prowadzi stronę: https://dorotakika.pl.
Google indeksuje, tylko jakby nie patrzeć, zawsze mamy ten switch. Podmiana jest widoczna. No i tutaj użytkownik może reagować rożnie. Finalnie wolę fizyczne zmiany a przez GTM to już ostateczność gdy klient nie wykazuje chęci współpracy, nie chce wprowadzać zmian, ale oczekuje efektów 🙂 Wtedy ostatnia deska ratunku to próba zmian Hx, Title, Breadcrumbs przez GTM. Dla pojedynczych stron spoko, ale co jeśli zmiany chcemy wprowadzić dla wielu. Masa tagów, reguł, js. Tego już nie weryfikowałem, ale pojawia się myśl „co z wydajnością?”.